Jak zacząć skutecznie oszczędzać wodę od zaraz…i przeciwdziałać suszy?

Co raz częściej słyszymy na temat zużycia wody i tego że mamy jej coraz mniej. Że klimat się zmienia i że będzie coraz cieplej. Dochodzą do tego zdjęcia wysychających rzek i niezbyt optymistyczne obrazki. Czy to prawda? Co zrobić, żeby skutecznie zacząć oszczędzać wodę? A może zaraz wszystko wróci do normy i nie ma czym się przejmować? Dziś poruszę temat nieco odbiegający od głównej tematyki bloga, ale tylko do pewnego stopnia. Wezmę bowiem pod uwagę konkretne dane i zastosuję również regułę Pareto. Wszystko po to aby wskazać obszary, którymi na pewno warto jest zainteresować się w pierwszej kolejności. Poza tym postaram się pokazać, iż temat jest bardziej skomplikowany niż wynikałoby to z różnych grafik rozsyłanych chociażby w mediach społecznościowych.

Czy będzie jak kiedyś i czy wróci śnieg?

Po pierwsze musimy oswoić się i zaakceptować pewne zmiany. I to czasem jest najtrudniejsze. Chociaż już coraz trudniej można negować, że wszystko jest po staremu. Jeszcze parę lat temu było to mniej widoczne, ale teraz trudno zaprzeczać, że w kwestii klimatu nic się nie zmieniło. Tempo jest tak szybkie, że nawet jeśli porównamy sytuację pięć czy dziesięć lat temu widać sporą różnicę – choćby śnieg a raczej jego brak. Dodatkowo prognozy na następną dekadę nie są wcale lepsze a nawet gorsze.

Drugi aspekt to pewna specyficzna sytuacja Polski. U mnie trochę lat już upłynęło od matury 😉 ale do dziś pamiętam, jak kiedyś w liceum przeczytałem, że Polska ma dość niskie pokłady wód gruntowych. Wówczas (początek tego stulecia) to była tylko ciekawostka. Dziś jednak fakt ten w połączeniu ze zmianami klimatycznymi coraz bardziej w nas uderza. Tych czynników w całej układance jest oczywiście więcej. Część dotyczy aspektów, które na dotyczą szeroko pojętej inżynierii i rolnictwa, retencji i to dziś pomijam. Zresztą nie czuję się tu ekspertem. Jednakże analizując pewne dane i patrząc od strony, jaki na co dzień mamy wpływ, można zauważyć kilka rzeczy. Także pytanie, które naturalnie pojawia  się to co dalej? Czy i co możemy z tym zrobić?

Gdzie powinniśmy oszczędzać wodę?

W różnych artykułach czy mediach społecznościowych widać coraz więcej informacji, pomysłów, grafik, jak oszczędzać wodę. I generalnie większość, które widziałem mają sens. Wszystko bowiem jeśli przemnożymy przez tysiące, miliony nawyków może mieć wymierny efekt. Z drugiej strony wydaje mi się jednak, że brakuje pewnego bardziej globalnego spojrzenia temat efektywności tych działań. Na co najpierw zwrócić uwagę? Co zrobić aby szybko i skutecznie zacząć oszczędzać wodę? Powiedzmy, że jest to świetna okazja, żeby zastosować zasadę Pareto lub tym podobną analizę. Jeśli nie pamiętacie lub nie wiecie o co w tym chodzi, to odsyłam do innego mojego tekstu na temat tej reguły (link do artykułu).

Wpływ bezpośredni i pośredni

Poza tym w ogromnej większości przypadków koncentrujemy się wyłącznie na wpływie bezpośrednim. Czyli ile ja zużyję dziś wody na różne czynności, jak zmywanie naczyń, podlewanie kwiatków lub tp. I to ma szczególne znaczenie, jeśli podejmujemy działania żeby ograniczyć nasze osobiste zużycie wody. Dzieje się tak również, jeśli zależy na nam niższych rachunkach za media. Tymczasem to tylko część całej układanki. I jak pokazują dane, większość wody (w skali makro jako społeczeństwo) nie zużywamy w naszych domach czy ogrodach, ale na potrzeby rolnictwa oraz przemysłu. Jak się okazuję jednak także tam mamy pewien wpływ, jednak nie jest on tak widoczny i łatwy do przełożenia. Ale o tym więcej w dalszej części artykułu. Na razie tylko garść info od GUS dla poświadczenia, jak to wygląda w skali makro. W ostatnim swoim raporcie (link) możemy znaleźć takie podsumowanie:

Rozkład wielkości poborów wody w poszczególnych sektorach gospodarki na przestrzeni ostatnich 20 lat nie ulegał istotnym zmianom. Proporcje wykorzystania wody kształtowały się następująco: 70% wody dla przemysłu, 20% dla gospodarki komunalnej, 10% do nawodnień w rolnictwie i leśnictwie oraz napełnia­nia i uzupełniania stawów rybnych.

I tu jeszcze tabelka jakby ktoś wolał 🙂 z tego samego źródła:

jak skutecznie oszczędzać wodę

Jak poprzez codzienne nawyki skutecznie oszczędzać wodę

Zacznijmy zatem od 20 % wpływu, gdzie nasz ślad jest bezpośredni i „namacalny”. Zatem co można zrobić na co dzień i jak się do tego zabrać? Nie będę tu przytaczał wszystkich grafik i statystyk na temat zużycia wody, ale skoncentruję się bardziej na podejściu. Weźmiemy jednak pod uwagę parę danych, bo tak będzię łatwiej wszystko zrozumieć.

Dlaczego strategia jest tak ważna? W praktyce jest tak, że zmiana naszych nawyków zabiera czas. Wymaga pewnego wysiłku, energii, niektóre zmiany przychodzą szybciej, inne wolniej. Jeszcze inne w ogóle się nie udają. Zależy to od wielu czynników, w tym naszej osobowości i doświadczenia 😉 Dlatego warto uświadomić sobie pewnie liczby i zmierzyć na co statystycznie zużywamy wodę. Wówczas możemy się skoncentrować lub zacząć od tych czynników, które mają największy wpływ na jej zużycie. Tylko w taki sposób będziemy w stanie na prawdę skutecznie oszczędzać wodę. Ponownie kłania się zasada Pareto 🙂 Zróbmy małe ćwiczenie na podstawie kilku popularnych aktywności, które raczej każdy praktykuje.

Gdzie ucieka najwięcej wody?

Weźmy pod uwagę prysznic (średni a więc powiedzmy 10 min), pranie i mycie naczyń (w zmywarce). Oczywiście na co dzień będzie troche więcej tych czynności. Poza tym jeśli macie wannę lub nie używacie zmywarki, to te proporcje mogą nieco inaczej wyglądać. Spójrzmy jednak na razie na ten konkretny przykład, aby zrozumieć o co chodzi. Dla obliczeń zakładam 10 -15 litrów na minutę w przypadku prysznica. Poza tym dla pralki i zmywarki biorę pewien przedział (min/max), w którym mieści się większość tego typu sprzętów.

jak skutecznie oszczędzać wodę

Żeby jeszcze lepiej zobaczyć proporcje musimy uwzględnić, jak często coś robimy w danym okresie czasu. Dla ułatwienia weźmy pod uwagę jeden miesiąc. Założenia są jak poniżej (jedna osoba), wartości uśredniłem na podstawie powyższych zakresów.

  • Prysznic x 30 (uśredniamy do 12,5 litra na minutę, czas 10 min)
  • Pranie x 4 razy (55 litrów na cykl)
  • Zmywarka x 4 razy (20 litrów na cykl)
jak skutecznie oszczędzać wodę

Analiza i co dalej?

Już to proste zestawienie pokazuje pewne istotne proporcje. Aby skutecznie zacząć oszczędzać wodę lepiej zacząć od tych czynności, które są najbardziej kosztowne. I oczywiście nie mówię, żeby się na nie myć 😉 Ale zanim zaczniecie „kombinować” i używać tego samego kubka przez tydzień, może sprawdźcie, czy nie warto zacząć od czegoś innego. Wiem, ciepły prysznic jest przyjemny. Jeśli jednak założymy, ze w ciągu minuty zużywamy około 10-15 l wody, to już mała zmiana powoduje dużą oszczędność. I jeśli bierzemy jeden dziennie przez miesiąc, to jeśli średnio skrócimy go tylko o jedną minutę, to daje nam około 375 l (12,5 x 30) wody różnicy w ciągu całego miesiąca. A więc tyle ile zużywamy w trakcie około 20 cykli zmywarki. Oczywiście w przypadku sprzętów zależy trochę od modelu, ale tu można to łatwo dość sprawdzić. Obecnie informacja jak energia czy pobór wody często jest widoczny w opisie produktu.

Powyższa analiza będzie zapewne do zastosowania dla wielu osób. Trzeba jednak uwzględnić zawsze swoje warunki. I cały czas pamiętać o tych najbardziej znaczących czynnikach. Przykładowo jeśli macie dom to bardzo prawdopodobne, że podlewacie też ogród, co w waszym bilansie może mieć spory udział. W przybliżeniu może to być nawet 1200 litrów na 1 m2 w skali roku.  Wówczas może tu warto najpierw zawalczyć o jakieś oszczędności? Przykładowo można zastosować pojemniki na deszczówkę albo sprawdzić jakieś nowoczesne rozwiązania, które przyniosą oszczędności. Poza tym „zabójcze” potrafią być usterki, którymi nie zajmujemy się prze jakiś czas. Kiedyś sam tego doświadczyłem na jednym z mieszkań, gdzie jedna z awarii spowodowała, że długo czekałem zanim ciepła woda będzie na prawdę ciepła. Mój portfel odczuł to dotkliwie przy rozliczeniu i tzw. wyrównaniach okresowych 😉

Przy okazji jeśli chcecie poczytać więcej o oszczędzaniu pieniędzy na przykładzie prysznica to polecam świetny blog o oszczędzaniu pieniędzy, a konkretnie ten artykuł – link

Chcecie się policzyć sami?

Mam nadzieję, że już tu widać, jak nawet bardzo prosta analiza może nam w tym pomóc. Przemyślcie i przeanalizujcie wasze nawyki, sprzęty. Nie chodzi tu nawet to bardzo dokładne dane, co do litra bo to może być trudne i was zniechęcić. Ale przynajmniej taki zarys, co i gdzie zużywacie najwięcej. I wtedy działajcie! Jestem pewien, że przy dobrej analizie szybko zobaczycie co u was najlepiej zrobić, aby szybko i skutecznie zacząć oszczędzać wodę w dużych ilościach. Tu mała pomoc, którą obiecałem. Zamieszczam plik Excel z kalkulatorem, gdzie możecie wprowadzić wasze dane i zobaczyć jak to wygląda u was. Tym bardziej, że jak wiadomo zużycie wody to nie tylko kąpiel, pranie i zmywanie naczyń, chociaż zazwyczaj będą one stanowić sporą część bilansu. Chyba że mamy duży ogród 🙂

Jeszcze więcej wody czyli wpływ pośredni

Możecie powiedzieć, dobrze a co z tym wpływem pośrednim, który składa się na pozostałe 80 % zużycia wody. Tu chodzi przecież o przemysł, w tym energetykę i rolnictwo, produkcje żywności itp. Można powiedzieć, że tu nic przecież nie można zrobić. I rzeczywiście sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana, ale nie oznacza, że nie mamy na nią wpływu. Nie chcę tu zagłębiać się we wszystkie aspekty bo jest ich sporo, ale mam na celu pokazanie dwóch rzeczy.

Po pierwsze, że oszczędzanie wody nie ogranicza się tylko i wyłącznie do naszego kranu czy ogródka. Po drugie pomimo że wpływ ten jest powiedzmy bardziej pośredni i rozproszony, to jednak mówimy o czynnikach, które ostatecznie odpowiadają za większość zużycia wody w naszym kraju. A więc jak najbardziej warto przyjrzeć się im bliżej, a więc czy i jak możemy wpływać. Dzięki tej wiedzy zobaczymy co można zrobić, żeby jeszcze bardziej skutecznie oszczędzać wodę w naszym kraju. Chociaż w tym przypadku różnicy w rachunkach za na nasze domowe media nie zobaczymy.

Oszczędzanie wody podczas zakupów

Pierwsza rzecz to nasze decyzje podczas zakupów. Często nie wiemy o tym lub po prostu o tym nie myślimy, ile wody jest zużywanych na produkcję produktów, które jemy czy używamy na co dzień. Tzw. ślad wodny możemy znaleźć dla ogromnej rzeczy produktów. Warto jednak w pierwszej kolejność spojrzeć na te obszary, które dotyczą nas wszystkich i niejako przez całe życie. Tu bowiem nawet mała zmiana naszych nawyków pomnożona przez lata może dać wyraźną różnicę.

Jednym z takich obszarów jest nasza dieta. Różne produkty bowiem potrzebują różnej ilości wody do produkcji. Niektóre różnice wydają się logiczne, inne zaskakują. Tak czy inaczej jak zobaczymy ilość wody potrzebnej przy produkcji może się znacznie różnić. Dodatkowo nie bez znaczenia ma stopień przetworzenia żywności. W interntach można znaleźć różne zestawienia. Poniżej zamieszam tylko kilka produktów na podstawie waterfootprint – strona 11. (link)

  • 1 pomidor – 50 litrów
  • 1 jabłko – 125 litrów
  • 1 filiżanka kawy – 132 litry
  • 1 jajko – 196 litrów
  • 1 szklanka mleka – 255 litrów
  • 100 g sera żółtego – 318 litrów
  • 1 pizza Margherita – 1260 litrów
  • 1 burger (wołowina) – 2400 litrów

Sprawdzaj ślad wodny

Oczywiście jeśli będziecie porównywać różne źródła, to te wartości mogą się nieco różnić. Wynika to choćby z miejsca produkcji, założeń czy też szczegółów, co jest brane pod uwagę do finalnego wyniku. Ale w tym wypadku ważny jest rząd wielkości. Uświadamia nam to koszty w sensie zużytej wody i różnice jakie występują. I tak przykładowo produkcja mięsa (szczególnie czerwonego) pochłania znacznie więcej wody niż produkty roślinne.  Średnio to kilka do kilkunastu razy więcej. Chodzi tu oczywiście o cały proces, wliczając także wodę potrzebną do wytworzenia paszy, wodę która używa się w ubojniach itd. Można spotkać się z określeniem jak ślad wodny, a więc ilość wody potrzebnej do wytworzenia danej usługi czy produktu. Dlatego też stosunkowo dużo wody pochłaniają również produkty odzwierzęce, jak produkcja mleka czy serów, chociaż te plasują się gdzieś po środku skali.

Moc małych kroków

Co prawda nie zachęcam do rewolucji z dnia na dzień, bo dieta to jednak dość ważny element naszego zdrowia. Jeśli szukacie jednak dodatkowego argumentu dla zróżnicowania diety, to warto popatrzeć na ten obszar. Zresztą nie jest to gra zero-jedynkowa 😉 1 Kg mięsa wołowego to nawet kilkanaście tysięcy litrów wody. Wystarczy że od czasu do czasu wprowadzicie coś innego do menu. Pamiętacie jeszcze liczby z poprzedniego rozdziału nt. prysznica czy pralki? Nawet niewielkie zmiany w tym obszarze mogą mieć jeszcze większy wpływ, jeśli mówimy o skali makro.

Nie marnuj wody!

Jeśli chodzi o żywność to warto również wspomnieć o jej marnotrawieniu, a w szczególności tych produktów, które potrzebują dużo wody. I tak pewnie nie raz słyszycie, że nieraz marnujemy jedzenie i to w sytuacji gdy gdzieś ktoś głoduje. Jeśli myślicie, że szkoda, ale my „mamy spoko”, to popatrzcie też z punktu widzenia zużycia wody. Wystarczy, że poczynimy nawet nieduże postępy, a pośrednio możemy zaoszczędzić znacznie więcej wody, niż goniąc rodzinę za brudne naczynia czy zastanawiając się czy już podlewać roślinę czy jeszcze trochę przeżyje 😉 Jeśli chcecie zatem skutecznie oszczędzać wodę, warto zrobić sobie rachunek także na tym polu. Tym bardziej, że tu przy okazji może zostać parę złóciszy więcej w kieszeni 🙂

Innym dużym obszarem, który tylko tu nadmienię jest przemysł odzieżowy. Kompulsywne zakupy bo jest okazja? Bo ten „sweterek przemówił do mnie” ? 😉 Jeśli wasza szafa zalega od takich akcji, to może warto także na to spojrzeć. Przykładowo para jeansów (obojętne czy takie „do domu” czy „do ludzi”) to nawet około kilka tysięcy litrów wody (!).

Przykładów i obszarów można by wymienić oczywiście więcej, chociaż znów patrzyłbym na to, co kupujemy często lub nawet na co dzień. I ktoś może powiedzieć, że to nie ma sensu bo i tak już coś wyprodukowano, że przecież tego nie cofniemy. Oczywiście to prawda. Niemniej jednak nasze wybory mają wpływ na cały łańcuch dostawców i finalnie na producentów. W średniej i dłuższej perspektywie taki wpływ będzie zatem widoczny.

Oszczędzamy wodę gasząc światło?

I dochodzimy do największego kawałka układanki, przynajmniej w przypadku Polski. Wróćmy jeszcze raz do poprzednio wspomnianego raportu GUS:

Woda jest niezbędnym czynnikiem produkcji przemysłowej. Wykorzystywana jest w procesach produk­cyjnych, stosowana jako nośnik ciepła, a także używana jako chłodziwo. Największe roczne zapotrzebo­wanie na wodę cechowało energetykę, zużywającą znaczne ilości wody w celach chłodniczych. Przy wytwarzaniu i zaopatrywaniu w energię elektryczną, gaz, parę wodną i gorącą wodę zużyto w 2018 r. 6033 hm3 wody (89% ogólnego zużycia wody w przemyśle).

Jeśli dodatkowo zagłębimy się z w sam sektor energetyczny to zobaczymy, że około 70% przypada na energię produkowaną z węgla. Kilka lat temu wskazywał już na to Greenpeace (link). Co gorsza umieszcza nasz to kraj w skali świata na dość wysokiej pozycji. „Dla porównania: przemysł węglowy w Niemczech pochłania 18% całkowitego poboru wody w kraju, średnia dla UE to 13,7%, a średnia globalna to 6,8%.”

I jest to dość ciekawe, bo pokazuje jak temat wody jeszcze bardziej komplikuje się. Oczywiście absolutnie nie chce przez to powiedzieć, że nasze codzienne nawyki nie są już ważne. W sytuacji, w której znaleźliśmy się także te działania są potrzebne. Widzimy jednak, że optymalizacja zużycia wody ma znacznie szerszy wymiar, jeśli patrzymy na skalę całego kraju.

Woda i prąd – czy na pewno niebezpieczne połączenie?

Zapytacie pewnie, co można w tym obszarze zrobić. To dobre pytanie 😉 W pierwszej sytuacji wydaje się, że nie wiele. Z drugiej strony, jak pomyślimy dobrze to może jednak da się coś zdziałać? Czasem nawet można upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Przykładowo każdy posiadacz domu może dziś coraz taniej produkować własną energię (fotowoltaika), a nadwyżki nawet sprzedawać. Takich przykładów pewnie będzie coraz więcej. Tak czy inaczej przynajmniej w polskiej rzeczywistości prąd niejako „łączy się” z wodą. A biorąc pod uwagę powyższe dane z GUS jeśli chcemy skutecznie oszczędzać wodę w naszym kraju, to na pewno warto przyjrzeć się tym czynnikom bliżej.

I co do ostatniego to jeszcze dołożę moją cegiełkę. Osobiście uważam, tzw. świadomość społeczna jest bardzo ważna, chociaż ciężko ją zmierzyć. Może być to rozmowa z kimś kto nie jest tego świadomy, może podzielenie się wiedzą. Jednakże im więcej dyskusji, „szumu” wokół jakiegoś tematu, tym większą presję można wywrzeć choćby na politykach. Może również tym więcej firm zajmie się tym tematem. Możecie się oczywiście nie zgadzać, ale wierzę że ma to sens. Jeśli macie tak samo to działajcie! 🙂

Gdzie idziesz Polsko?

Mam nadzieje ze na podstawie powyższych przykładów widać, to że problem wody jest znacznie szerszy, niż tylko przysłowiowe zakręcanie kranu. Z jednej strony mamy nasz wpływ bezpośredni, gdzie widzimy różnicę choćby w rachunkach za wodę. I tu także możemy mieć większą motywację do działań 🙂 Z drugiej strony, jeśli patrzymy w skali makro, to jeszcze większe znacznie ma nasz wpływ pośredni na zużycie wody. Co prawda w sytuacji, jakiej jesteśmy każdy nawet mały nawyk domowy, jeśli pomnożymy przez tysiące czy miliony mieszkańców, daje wymierny efekt.

Tak czy inaczej dobrze przyjżeć się obu obszarom i temu co możemy zrobić. Zawsze jendak w pierwszej kolejności zachęcam do osobistego rachunku i poszukania tych czynników, gdzie nawet jedna mała zmiana oznacza znacznie więcej, niż wiele ale mniej efektywnych. Jak już tu wykonamy znaczący „porządek”, to dopiero wówczas warto zejść na niższy poziom.

Powodzenia!!!! 😀

Ahoj! A może coś więcej?

Jeśli chcesz być na bieżąco to po prostu zostaw swój e-mail. Nie ominie Cię żadna nowość :)

Leave a Comment

A może chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na newsletter i zgarnij bonus (Excel do śledzenia wydatków)
Tylko wartościowe tresci :)